Życie w opuszczonych miastach Wielkich Jezior płynie jak pieśń Springsteena. To sekretne amerykańskie śródlądowe wybrzeże, miejsce letnich wakacyjnych długich, piaszczystych plaż i długich, wyluzowanych lunchów
Z biegiem lat dokonano oczywiście porównania między jeziorem Michigan a Cape Cod lub Hamptons; wszystkie są letnimi wyprawami z uroczymi miasteczkami na plaży, które przyciągają każdego od preppy golfistów i bogatych żeglarzy do studentów, którzy za dnia czekają przy stołowych restauracjach przy plaży i szlifują swoje umiejętności żeglarskie o zmierzchu. Na fundraiserach jachtklubów tłum jest równie mieszany: pozłacani filantropi przybywają do rocznika MG i powozowni, inni jeżdżą kajakami. Podczas gdy bogaci bostończycy i nowojorczycy, tacy jak Rockefellers i Carnegies, budowali letnie domy w Southampton i Edgartown, przybyły tu wielkie rodziny z Detroit, Chicago i St Louis. Henry Ford posiadał prywatną wyspę w Grand Traverse Bay; Dows mają domy w Crystal Lake, otoczone dworkami z clapboardu. Scott Fitzgerald mógł uwieczniać lata w Hamptons, ale to był Hemingway, którego rodzina posiadała domek nad jeziorem Walloon Lake, który stworzył wiele przygód na tych wodach, przedstawiając swojego autobiograficznego bohatera, Nicka Adamsa.
Jest to trzecie wybrzeże USA, gdzie jeziora takie jak potężny niebieski Michigan i Huron są tak duże, że nie widać drugiej strony; na łodzi wyrzuconej w środku, nie widać ziemi w żadnym kierunku. Kiedy w końcu dotrzecie do brzegu, są długie plaże i piaszczyste urwiska, za którymi leży cały, cudowny podmokły region usiany małymi jeziorami, gin-jasne baseny i stawy, które ustępują gęstym lasom sosny, dębu, cedru i brzozy, łąki dziko rosnące, sady jabłoniowe i wiśniowe, i dalej, rolowane pola uprawne.
Każdego lata wracam do tego miejsca mojego dzieciństwa (moja rodzina spędza tutaj urlop od ponad wieku) i spaceruję z naszej chaty po drugiej stronie dębowo-kanadyjskiej ulicy i wzdłuż pasa do latarni morskiej Point Betsie. Przeszukuję złote grzbiety i kępki w prawo, obok skrzypu polnego, trawy wydmy i oddechu niemowlęcia – jego zapach gęstniejący, osładzający powietrze – i kieruj się prosto w morze, piaskowe, zielone i turkusowe wody. Zrywam klapki, zanurzam stopy w mokrym cukrowym piasku i wdycham zapach sosny i ogniska BBQ. Często jestem sam. Niewielu ludzi przyjeżdża na tę plażę, jedną z wielu wzdłuż nabrzeża. Schylam się, żeby zobaczyć, czy uda mi się znaleźć kamień Petoskeya, szarą skamielinę unikatową dla Wielkich Jezior i trudną do znalezienia dla niewprawnego oka.
I chociaż okolica się nie zmieniła odkąd byłam małą dziewczynką (i dlatego wciąż wracam), wyczuwam, że jest w drodze. Być może można to najlepiej odczuć w Traverse City, uroczym miasteczku, które odrzuca sieci sklepów niezależnych księgarń, galerii i kawiarni. W magazynie MRKT, mieszczącym się w przebudowanym budynku przemysłowym z wysokimi sufitami i dużymi oknami wychodzącymi na zatokę Grand Traverse, znajdują się drewniane i bawełniane wzorzyste zastawy stołowe i senegalskie plecione koszyki, a także szaro-falisty wilk na zabytkowe żyrandole i modne nowoczesne lampy. Oto najlepsze miejsce w mieście na kawę, BLK MRKT, hipsterski raj, który serwuje również mrożoną serem homebrewed. Po drugiej stronie ulicy znajduje się nowy hotel Indigo, z lśniącymi widokami na zatokę, w odległości krótkiego spaceru od centrum miasta i zabytkowego Teatru Narodowego, centrum odbywającego się w lipcu corocznego Traverse City Film Festival, założonego przez filmowca Michaela Moore’a i ma na planszy aktorów Jeffa Danielsa i Christine Lahti.
Ale być może najbardziej ekscytującym dodatkiem jest Alliance, najnowsze przedsięwzięcie Harlana Pete’a Petersona, kulinarna legenda w tych stronach. Przez 25 lat Peterson był właścicielem i prowadził Tapawingo w małej wiosce Ellsworth, która stała się celem dla smakoszy z całego Środkowego Zachodu. W Alliance Peterson znowu robi coś innego, nie tylko dlatego, że nie gotuje. W nocy idę, miejsce skacze – mały bar jest zapchany, a na słonecznym tarasie, na którym nie ma rezerwacji, czeka kolejka ludzi. Zamawiam sałatkę z pomidorami i arbuzem, która ma lekko pikantny kopniak, a następnie spróbuj lokalnie uprawianej marchewki z sosem chimichurri i świeżo złowionego pstrąga tęczowego z sałatką z pieprzem i chilli. Mieszanka młodych bywalców i inteligentnych podróżników przegląda listę win, a ja widzę aktorkę Amy Smart z Los Angeles i jej męża Cartera Oosterhouse’a, prezentera telewizyjnego, modelkę i winiarza.
Szef kuchni Alliance, James Bloomfield, był byłym uczniem Petersona i dzieli się swoim etosem z gotowaniem na miejscu. Bloomfield zachwyca się warzywami z Loma Farm na półwyspie Leelanau (mówi, że jest zakochany w pikantnych ogórkach cytrynowych). Nie jest jedynym szefem kuchni w mieście, czerpiącym korzyści z fantastycznej regionalnej nagrody; Szefowie kuchni z rosnącej w mieście sceny z żywnością-ciężarówką kupują produkty od Loma, Bare Knuckle i innych farm w okolicy.
W letnim barze Little Fleet, z dużymi drzwiami, które latem otwierają się na parking, nowojorskie transporty Gary i Allison Jonas od maja do września obsługują food trucki. Zimą zapraszają szefów kuchni do wyskakującego miejsca w barze LTO (tylko w ograniczonym czasie), aby przetestować pomysły. Uwielbiałem dymiącą jagnięcinę i smażone burrito z awokado w furgonetce Happy’s Tacos, a także śledzie Pigs Eatin za tacos z szynki wieprzowej i posiekany mostek z goudą oraz rolki sushi White z ryżem z krabem i avocado lub węgorzem i ogórkiem . Mała Flota serwuje świeżo mieszane Margaritas i gryzące Whisky Sours, a także ocet jabłkowy i krzewów owocowych.
Po drugiej stronie ulicy w The Cooks ‘House, niewielkiej restauracji znajdującej się w pobliżu ogromnych, XIX-wiecznych drewnianych rezydencji, wykorzystują również składniki wyhodowane na półwyspach Mission i Leelanau. Sławny nowojorski szef kuchni i restaurator Mario Batali (właściciel domu wakacyjnego położonego około 20 mil od hotelu w Northport) zachwycał się tym miejscem, kiedy powiedział mi o swoich ulubionych miejscach w okolicy, a ty musisz zarezerwować tygodnie z wyprzedzeniem na stolik. W nocy, w której się wymknę, pożeram regionalną specjalność: siejająca w sianie białoryba, mięsisty połów z jeziora Michigan.
Gdzie indziej, znajduję lokalnie uprawiane warzywa, takie jak pomidory z pomidorów, boćwina i szparagi, raclette z Leelanau i inspirowane alpejskim montasio z Kingsley’s Boss Mouse Cheese. W restauracji La Bécasse szef kuchni Guillaume Hazaël-Massieux specjalizuje się w wiejskich przepisach i notatkach z menu, w których pozyskiwane są składniki, takich jak borowiki i grzyby shiitake w risotto z Lasów Zimowej Krainy oraz koziego sera na fondue z ryżu. Centennial Farm w dół drogi.
W głębi lądu pola uprawne i sady od dawna są źródłem nie tylko najlepszych zasobów regionu, ale także całego kraju. Najbardziej znane są drzewa wiśniowe z ich słodkimi i cierpkimi owocami, przypisywane piaszczystej glebie i bocznym wiatrom rozlewającym się po jeziorze. Ale ekstremalne sezony również spowodowały upadek plonów, a rolnicy dywersyfikowali winogrona, jabłka i chmiel, produkując wino, cydr i piwo.
Obecnie wokół jezior znajduje się prawie 40 winnic. Nad kieliszkiem ostrego Pinot Gris w Winiarni Bonobo rozmawiam z właścicielami, braćmi Carter i Toddem Oosterhouse. “Chcieliśmy zaspokoić demografię, która mówiła” Nie chcemy iść do baru lub restauracji, chcielibyśmy wypić kilka kieliszków wina i kilka ciężkich przekąsek “- mówi Carter. “Dlatego stworzyliśmy przestrzeń o powierzchni 6 000 stóp kwadratowych, która wygląda na wodę, a nie gdzieś, gdzie po prostu przychodzisz na degustację i idziesz.” Batali, przyjaciel Cartera, kusi małe talerze serów, owoców i wędzonych mięs, które są połączone z winami.
Glen Arbour, piękne nadmorskie miasteczko, jest doskonałą bazą wypadową do odkrywania winnic i jezior. Le Bear, nad brzegiem Jeziora Michigan, może być blokiem mieszkalnym, ale jego wnętrza są przytulne, leśne i otwarte przez cały rok, dla odkrywców chcących jeździć na nartach i na śniegu, a także leniwych letnich spacerów po plaży. W dół malowniczej autostrady M22 znajduje się The Homestead, urocza karczma oraz kilka inteligentnych domków letniskowych położonych wokół lasu, na plaży lub w pobliżu odprężającego gwaru rzeki Crystal.
W destylarni Latitude Latitude w wiosce Lake Leelanau, Mark Moseler, były nauczyciel historii w szkole średniej, mówi mi, że zainspirował się rumem, gdy zauważył nadwyżkę buraków cukrowych w regionie. Wziął klasę gorzelni i postanowił spróbować wódki, whisky i dżinu. Pięć lat później jego butelki należą do najbardziej poszukiwanych. Jego bestsellerem jest wódka Apollo, zrobiona z nutą chrzanu, która jest idealna dla Bloody Marys. Daje mi mały strzał, pomieszany z własną mieszanką pomidorową. Jest gorący dzień i już czuję się senny; kolczasty koktajl to wstrząs. “Ma za sobą kult” – mówi, dodając, że Michigan ma bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące dystrybucji napojów spirytusowych, aby można było kupować tylko jego produkty w swoim sklepie. “Aby je zdobyć, musisz sam tu przyjechać, a to pomaga restauracjom i sklepom spożywczym oraz rynkom rolników i hotelom, więc wszyscy odnoszą korzyści”.
Ale to krajobraz sprawia, że większość ludzi przybywa do North North – potocznego określenia dla północnego Michigan, z mnóstwem białych plaż, rzekami tak czystymi, że można z nich pić, a także chronionym cedrem i brzozowym lasem, gdzie jedynymi dźwiękami są brązowe wiewiórki gonić się nawzajem nad zwalonymi pniami drzew. W upalny, gorący, letni dzień można usłyszeć wzbierające crescendo pasikoników na polach. I podczas gdy wszyscy chwalą się wydmami Śpiącym Niedźwiedziem – potężną twierdzą z miękkiego piasku, która z jednej strony spada dramatycznie, 450 stóp prosto w dół, do Jeziora Michigan – wolę łagodniejszą linię brzegową w pobliżu Peterson Beach.
To jedno z ulubionych miejsc mojej rodziny: zejście z odległej, dwumilowej polnej drogi, gdzie, niejednokrotnie, musieliśmy gwałtownie hamować, aby nie uderzyć łani ani szopa. Następnie na ostatnim wzgórzu widać głęboki błękit jeziora i nawiedzające, samotne wyspy Północnego i Południowego Manitou, ich wydmy widoczne z brzegu Petersona. Z Point Betsie z jednej strony, a Empire Bluffs z drugiej strony, plaża jest zasadniczo zatoczką, a woda tutaj jest cieplejsza od otwartego odcinka. Kiedy nabieram odwagi, by zanurzyć całe moje ciało, moja głowa drży od chłodu. Wyskakuję z jeziora i krzyczę ze szczęścia. Po tym, jak pięć pokoleń mojej rodziny pokonało tu rekolekcje, nie zamierzam zerwać z tradycją.